ODCZYTAĆ BOŻY OBRAZ /2/

Od tygodnia wpatrujemy się w obraz „Jezu, ufam Tobie”. Próbujemy odnaleźć w nim to, co Bóg chce powiedzieć każdemu z nas. Dziś złączmy swój wzrok ze spojrzeniem Miłosiernego...

Święta Faustyna zapisała w Dzienniczku: „Dopomóż mi, Panie, aby oczy moje były miłosierne, bym nigdy nie podejrzewała i nie sądziła według zewnętrznych pozorów, ale upatrywała to, co piękne w duszach bliźnich i przychodziła im z pomocą” /Dzienniczek, nr 163/.

Mówi się, że oczy są lustrem duszy. Co można wyczytać w moim wzroku? Czy jest w nim dobro? Czy ktoś, kto znajduje się w jego zasięgu, może poczuć ciepło i nadzieję, odkryć zaproszenie do spotkania, wspólnej radości lub wspólnych łez? A może odwrotnie? Lodowate i podejrzliwe sople zachodzą na moje rzęsy… I nie chcę nasycić zielenią oczu, nie pozwalam ani sobie, ani innym na spojrzenie, które odnalazłoby choć skrawek zaufania i otwartości. Istnieje tylko jedna droga, aby moje oczy stały się naprawdę miłosierne. Muszę połączyć własny wzrok ze spojrzeniem Jezusa, muszę patrzeć tak jak On. Więcej – muszę patrzeć Jego oczami.

Jak zatem patrzy Jezus? Ewangelie w kilku miejscach wskazują na to spojrzenie… Podnoszące z grzechu cudzołożnicę. Pełne miłości wobec bogatego młodzieńca. Przebaczające, mimo żalu, po grzechu Piotra. Ono nie przekreśla, ale podkreśla godność, mówiąc bez słów: „Jesteś dla mnie bardzo ważny”. Nie odwraca się z pogardą, lecz szuka perły choćby na dnie serca. Czy taki jest mój wzrok?

Wróćmy do wizerunku Miłosiernego. Jezus powiedział do Siostry Faustyny: „Spojrzenie Moje z tego obrazu jest takie jak spojrzenie z krzyża”. Niezwykłe… Przecież na obrazie ukazany jest Zmartwychwstały. Ten, który pokonał już śmierć.
A jednak wyraźnie mówi o spojrzeniu z krzyża… Co to może oznaczać dla nas? W jaki sposób powinniśmy naśladować Chrystusa? Jego spojrzenie nie zmienia się. Pokochał i tego nie porzucił. Nigdy. Warto pamiętać, że miłość, którą kiedyś ktoś dostrzegł w naszych oczach, powinna być tam obecna zawsze. Może dojrzalsza, może trudniej przeżywana, ale powinna być obecna zawsze. Ponoć oczy nie kłamią. Na pewno nie kłamią oczy Jezusa. Jeśli i ja zacznę na siebie i na drugiego człowieka patrzeć w sposób pełen prawdy i mądrej miłości, będę potrafiła widzieć dalej i dostrzegać więcej.

Panie, proszę, spraw, aby w moim spojrzeniu zawsze przeglądało się Niebo. Niech inni, patrząc mi w oczy, odnajdą Ciebie, który jesteś ukrzyżowaną i zmartwychwstałą Miłością..

ms

do góry